Podniebne widowiska
10 czerwca 2019W najbliższy weekend czeka nas wiele atrakcji podczas siódmej edycji Pikniku Lotniczego. A jeśli chcą państwo dowiedzieć się, jak zaczęła się historia płockiego lotniska i jakie emocje towarzyszyły publiczności podczas pierwszych pokazów lotniczych w 1932 roku zachęcamy do lektury poniższego tekstu.
W niedzielę 6 listopada 1932 roku pogoda w Płocku nie dopisała. Przejmujący chłód nie zniechęcił jednak mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości. Już o godzinie 8 rano gęsty tłum podążał ulica Bielską w kierunku Kostrogaju. Każdy chciał zdążyć na czas i zająć jak najlepsze miejsce, żeby nie uronić ani minuty ze spektaklu, który miał się odbyć na płockim niebie.
Najbardziej wyczekiwany był pokaz akrobacji w wykonaniu samolotów myśliwskich. Wielu chciało też na własne oczy zobaczyć w akcji słynnego kapitana Stanisława Karpińskiego, uczestnika niedawnego rajdu lotniczego do Afganistanu. Mówiło się, że do Płocka przyleci aż osiemnaście samolotów cywilnych i wojskowych. A wszystko to z okazji otwarcia i poświęcenia lotniska, które powstało w Płocku. Tłum na lotnisku gęstniał. Na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem uroczystości na miejscu było już kilka tysięcy osób. Ludzie nasłuchiwali dźwięku silników i co chwilę zadzierali głowy w niecierpliwym oczekiwaniu.
Dla ochrony lądowiska samolotów przed naporem ludności cywilnej i uniknięcia ewentualnych wypadków wyznaczono 10 podoficerów i kilkudziesięciu kanonierów. Ustawieni według wskazówek majora Peszkowskiego, już od godz. 8.30 byli na miejscu. O utrzymanie ogólnego porządku dbało 4 podoficerów policji i 20 posterunkowych, których wyznaczył Komendant Powiatowy Policji Państwowej. Swoich ludzi, do ochrony lądowiska, wydelegował też prezes Straży Pożarnej w Płocku. W otwarciu udział wziął także szwadron kombinowany 4. Pułku Strzelców Konnych ze sztandarem i orkiestrą, w szyku konnym i bateria 8. Pułku Artylerii Lekkiej w zaprzęgu. Oficerowie w płaszczach, z rewolwerami, szablami i w wyglancowanych butach, prezentowali się tak dostojnie, że niejedna panna częściej niż w niebo, spoglądała na płockich wojaków.
Uroczystości rozpoczęły się o godz. 10.30 mszą polową odprawioną przez księdza prałata, kapelana garnizonu. Nabożeństwo było długie i bardzo podniosłe, jak przystało na tak ważne wydarzenie, a orkiestra 4. Pułku Strzelców Konnych przygrywała tak pięknie, że aż ściskało za serce. Po zakończeniu mszy ksiądz prałat poświęcił nowe lotnisko, a zaraz potem w niebo wypuszczono setki gołębi pocztowych. Później nadszedł czas na przemówienia dostojnych gości i odczytanie depesz gratulacyjnych, które napłynęły do Płocka z różnych stron kraju, a orkiestra odegrała hymn narodowy. Zwieńczeniem uroczystości były pokazy lotnicze. Nigdy wcześniej Płock nie był świadkiem takiego widowiska, a to, co zaprezentowali śmiałkowie-piloci, jeszcze na długo pozostało w pamięci obserwatorów i było tematem wielu rozmów.
Od tamtych czasów wiele się zmieniło. Zmienił się także Płock. Miasto rozbudowało się, rozrosło i lotnisko nie jest już poza jego granicami. Ale jedno pozostaje bez zmian. Płocczanie nadal chętnie oglądają pokazy lotnicze i zawsze tłumnie uczestniczą w tego typu wydarzeniach. Tak będzie zapewne podczas najbliższego Płockiego Pikniku Lotniczego - 15 i 16 czerwca. Gospodarzem wydarzenia jest Miasto Płock, zaś organizatorem Stowarzyszenie Aeroklub Ziemi Mazowieckiej. Główną strefą pokazów będzie płocka skarpa z widokiem na Wisłę z nieograniczoną liczbą miejsc widokowych.
Małgorzata Palusińska
/artykuł opublikowany w Kurierze Tumskim, z 31 maja 2019 r., piśmie okolicznościowym wydawanym podczas Jarmarku Tumskiego. Korzystaliśmy z artykułu „60 lat lotniska w Płocku” autorstwa Mirosława Gajewskiego, zamieszczonego w „Notatkach Płockich” oraz z artykułu „Płockie lotnisko przed i w czasie II wojny światowej” w opracowaniu Grzegorza Oleszczuka zamieszczonego na portalu AVIATV.PL.
* * *
/Dziennik Płocki, poniedziałek 7 listopada 1932 r./
(...) Ogółem na święto otwarcia lotniska przyleciały 22 maszyny, z tego 9 awionetek z warszawskiego aeroklubu, a reszta wojskowych. M.in. przybył konstruktor Drzewiecki, jeden z twórców maszyn R.W.D. Powszechne zainteresowanie wzbudzał samolot kpt. Karpińskiego z wymalowanym jeleniem. Samolot miał na kadłubie wypisaną historję podróży Warszawa – Kabul z wyszczególnieniem miast lądowania i startowania. Niestety, z powodu zachorowania, sam pilot kpt. Karpiński nie mógł przyjechać (...).
Bardzo okazale prezentowały się samoloty wojskowe, szczególnie wielki bombardowiec Farmana, a z komunikacyjno-pasażerskich – wielki Fokker. Obecność tak licznej grupy samolotów stanowiła bardzo dobrą i skuteczną propagandę lotnictwa. Mimo chłodnej pory i deszczu publiczność wytrwała do samego końca uroczystości, a więc do zakończenia lotów propagandowych.