Służba w czasie epidemii
03 kwietnia 2020Przed strażnikami miejskimi kolejne trudne dni. W czasie, gdy większość ludzi powinna pozostawać w domach, służby na bieżąco dostosowują i modyfikują swoje działania do dynamicznie zmieniających się przepisów i obostrzeń.
Priorytetem Straży Miejskiej są obecnie działania związane z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się epidemii koronowirusa. Funkcjonariusze sprawdzają m.in. czy mieszkańcy stosują się do wprowadzonych kolejnych obostrzeń. Kontrolują m.in. zamknięte strefy, takie jak parki, skwery place zabaw, miejskie siłownie oraz miejsca, gdzie możne gromadzić się młodzież.
- Niestety, podczas codziennej służby napotykamy na osoby, które nic sobie nie robią z wprowadzonych zakazów - przyznają strażnicy. Przykładem lekceważącego stosunku do przepisów było między innymi czwartkowe zachowanie 30-letniego płocczanina. Mężczyzna, pomimo iż została mu niecała doba do zakończenia kwarantanny, wybrał się na spacer. Około godz. 12.30 patrol zauważył młodego człowieka, ubranego w strój sportowy, który pomimo zakazu postanowił zejść schodami przy ul. Kazimierza Wielkiego nad Wisłę. Spytany o powód i cel wyjścia z domu, odpowiedział, że idzie pospacerować bo jest ładna pogoda. Poinformowany o obostrzeniach stwierdził, że w takim razie „idzie nad Wisłę zrobić zakupy spożywcze”. Poproszony o dowód tożsamości stwierdził, że jest na kwarantannie i chce pospacerować. Patrol natychmiast przez dyżurnego SM potwierdził u dyżurnego policji, że mężczyzna faktycznie przebywa na kwarantannie. Na miejsce wezwano patrol policji.
Dla innego płocczanina powodem wyjścia z domu, pomimo wprowadzonych zakazów, było szukanie „skarbów” na zamkniętym placu zabaw na Podolszycach Południe. W środę 1 kwietnia około południa patrol kontrolujący place zabaw na jednym z nich zauważył mężczyznę. Jak się potem okazało, 35-latek, pomimo iż na ogrodzeniu wisiały informacje, że plac jest nieczynny, postanowił wykrywaczem do metalu szukać w piasku przedmiotów. Zgodnie z procedurą strażnicy sporządzili notatkę służbową, która zostanie przekazana do policji.
Każdego dnia do dyżurnego Straży Miejskiej wpływa kilkanaście różnego typu interwencji, począwszy od nieprawidłowego parkowania, poprzez spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, do „nielegalnego gromadzenia” się właścicieli psów. Jednak, jak zaznaczają strażnicy, większość ich codziennych działań jest teraz nakierowana na kontrolowanie przestrzegania ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, a także na informowanie i przypominanie mieszkańcom o obowiązujących przepisach. Oczywiście, przyjmowane są zgłoszenia dotyczące m.in. wykroczeń parkingowych, jednak dyżurny SM informuje od razu mieszkańców, że realizacja takiego zgłoszenia może potrwać dłużej niż zwykle.
Źródło: Straż Miejska, opr. mp
- Niestety, podczas codziennej służby napotykamy na osoby, które nic sobie nie robią z wprowadzonych zakazów - przyznają strażnicy. Przykładem lekceważącego stosunku do przepisów było między innymi czwartkowe zachowanie 30-letniego płocczanina. Mężczyzna, pomimo iż została mu niecała doba do zakończenia kwarantanny, wybrał się na spacer. Około godz. 12.30 patrol zauważył młodego człowieka, ubranego w strój sportowy, który pomimo zakazu postanowił zejść schodami przy ul. Kazimierza Wielkiego nad Wisłę. Spytany o powód i cel wyjścia z domu, odpowiedział, że idzie pospacerować bo jest ładna pogoda. Poinformowany o obostrzeniach stwierdził, że w takim razie „idzie nad Wisłę zrobić zakupy spożywcze”. Poproszony o dowód tożsamości stwierdził, że jest na kwarantannie i chce pospacerować. Patrol natychmiast przez dyżurnego SM potwierdził u dyżurnego policji, że mężczyzna faktycznie przebywa na kwarantannie. Na miejsce wezwano patrol policji.
Dla innego płocczanina powodem wyjścia z domu, pomimo wprowadzonych zakazów, było szukanie „skarbów” na zamkniętym placu zabaw na Podolszycach Południe. W środę 1 kwietnia około południa patrol kontrolujący place zabaw na jednym z nich zauważył mężczyznę. Jak się potem okazało, 35-latek, pomimo iż na ogrodzeniu wisiały informacje, że plac jest nieczynny, postanowił wykrywaczem do metalu szukać w piasku przedmiotów. Zgodnie z procedurą strażnicy sporządzili notatkę służbową, która zostanie przekazana do policji.
Każdego dnia do dyżurnego Straży Miejskiej wpływa kilkanaście różnego typu interwencji, począwszy od nieprawidłowego parkowania, poprzez spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, do „nielegalnego gromadzenia” się właścicieli psów. Jednak, jak zaznaczają strażnicy, większość ich codziennych działań jest teraz nakierowana na kontrolowanie przestrzegania ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, a także na informowanie i przypominanie mieszkańcom o obowiązujących przepisach. Oczywiście, przyjmowane są zgłoszenia dotyczące m.in. wykroczeń parkingowych, jednak dyżurny SM informuje od razu mieszkańców, że realizacja takiego zgłoszenia może potrwać dłużej niż zwykle.
Źródło: Straż Miejska, opr. mp