Salon miasta czy przechodniak?
26 lipca 2012Moderatorem spotkania był Jarosław Kuczyński, wiceprezes Stowarzyszenia Tumska. Pytanie przyświecające organizatorom spotkania brzmiało: czy ulica Tumska jest salonem czy deptakiem miejskim?
Od początku rozgorzała gorąca i bardzo merytoryczna dyskusja. Uczestnicy przedstawili największe problemy występujące na tej reprezentacyjnej ulicy oraz sposoby na jej ożywienie. Próbowano zdiagnozować, jakie są przyczyny, że w ostatnich latach uległa ona znacznemu wyludnieniu.
Iwona Wierzbicka, lokalna liderka rewitalizacji nie bała się nazwać Tumską „Ulicą bankową”. - Dokonanie wyboru, jakie usługi wprowadzić na tę ulicę, to niezwykle trudne zadanie. Na pewno te, których nie ma w galeriach handlowych - zauważyła Wierzbicka.
Padły pomysły sprowadzenia na Tumską rzemieślników (np. szewców), zorganizowania na ulicy większej liczby imprez kulturalnych, artystycznych oraz sportowych.
Paweł Mieszkowicz, prezes Stowarzyszenia Tumska podkreślił, że należy dążyć do zwiększenia liczby odwiedzających tę ulicę, zarówno mieszkańców, jak i turystów.
Kolejny z liderów, Paweł Nowak, podkreślił, że w latach 70. Tumska skupiała ludzi młodych, ponieważ nie było dla niej alternatywy w mieście. Obecnie posiada „cukierkowy klimat”.
Poruszony został także temat miejsc parkingowych na Starym Mieście, a właściwie ich brak. Padły propozycje, aby w okolicach Tumskiej zbudować parking wielopoziomowy, a w obszarze Starówki wprowadzić płatną strefę parkowania.
Uczestnicy spotkania zobowiązali się do podjęcia konkretnych działań na rzecz ulicy Tumskiej.