Małachowianka wybierała swojego radnego
09 stycznia 2013Nie należę do biernych ludzi, chcę coś zrobić dla Płocka – mówi Dawid, kandydat do Młodzieżowej Rady Gminy Płock z L.O. im. Marsz. Stanisława Małachowskiego. Frekwencja w Małachowiance sięgnęła do południa 60 procent.
Wybory do Młodzieżowej Rady Gminy Płock w najstarszej polskiej szkole pod wieloma względami przypominały powszechną elekcję. Na drzwiach wejściowych i w holu zawisły obwieszczenia Okręgowej Komisji Wyborczej, sama komisja zasiadła za stołem ustawionym w korytarzu, na jego blacie rozłożyła listy z nazwiskami wyborców, obok stanęła urna oraz zasłona, za którą młodzież głosowała.
Kandydaci reklamowali się w najróżniejszy sposób: jeden wykorzystał internet, inny przygotował tylko plakaty, kolejny – zwracał na siebie uwagę kontrowersyjnymi hasłami.
- Kiedy wszyscy podchodzą do tych wyborów tak strasznie poważnie, potrzebny staje się pewien folklor. Chcę być tym folklorem – tłumaczył ten ostatni z kandydatów, Filip. - Ale gdybym dostał się do rady, słuchałbym głosów tych, którzy na mnie głosowali.
Dawid z kolei utworzył wydarzenie na swoim facebookowym profilu, znajomy grafik-amator przygotował dla niego również plakaty. - Zdaję sobie sprawę, że Młodzieżowa Rada Gminy nie daje władzy, a jedynie możliwość wyartykułowania postulatów młodych ludzi – tłumaczył uczeń II g. - Jednak chcę coś zrobić dla Płocka, sprawić, że miasto stanie się bardziej przyjazne młodzieży.
Przewodnicząca Okręgowej Komisji Wyborczej Małgorzata Dorobek przyznawała, że wielu jej rówieśników żyło środowymi wyborami i listy wyborców stopniowo wypełniały się podpisami osób, które w czasie przerw odebrały karty do głosowania.
O jeden mandat radnego w Małachowiance walczyło ośmiu kandydatów. Więcej chętnych do Młodzieżowej Rady Gminy było tylko w III LO.
Hubert Woźniak
Hubert Woźniak