Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
01 marca 2013
Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski i Jacek Pawłowicz z IPN
Złożenie kwiatów pod tablicą przy ul. 1 Maja
Tablica upamiętniająca Żołnierzy wyklętych umieszczona została w tym miejscu w 2006 roku
Tablica upamiętnia siedmiu zamordowanych żołnierzy
Złożenie kwiatów pod tablicą przy ul. 1 Maja z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych
- Wśród wielu miejsc na mapie kraju, w których do końca walczyli Żołnierze Wyklęci jest także Płock. Nie wolno o tym zapominać, trzeba pielęgnować pamięć o ludziach, dla których Polska była najważniejszym prawem – powiedział prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, składając w piątek w południe kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy AK, ROAK i NSZ, zakatowanych w byłej siedzibie urzędu bezpieczeństwa przy ul. 1 Maja w Płocku.
Razem z Andrzejem Nowakowskim wiązankę kwiatów złożył historyk Instytutu Pamięci Narodowej Jacek Pawłowicz.
Tablica, która od 2006 roku znajduje się na ścianie gmachu byłej komendy wojewódzkiej policji, a wcześniej również Milicji Obywatelskiej, służby i urzędu bezpieczeństwa, a także gestapo, poświęcona jest siedmiu żołnierzom. W podziemiach i salach tego budynku zginęli: Jerzy Graczyk (AK, zamordowany w 1943 roku), Roman Wójcik (AK, zamordowany także w 1943 roku), Stanisław Gozdanek (AK, zginął w 1944), Stanisław Bartkowski (NSZ, zamordowany w 1946), Bolesław Jaroszewski „Zawieja” (ROAK, zginął w 1946) oraz Adam Wojciechowski (AK, zamordowany w 1948).
Więzieni tu partyzanci byli katowani, rozstrzeliwani, czy wieszani. Zachowane dokumenty jako oficjalną przyczynę zgonu podają np. upadek z piętra. Historycy podejrzewają, że taki „skok” z okna nie był jednak przypadkowy. Ludzie woleli wykorzystać chwilę nieuwagi w czasie brutalnego przesłuchania i popełnić samobójstwo, skacząc z okna, bo nie byli w stanie dalej znosić katowania. Jednocześnie chcieli dać świadectwo temu, co dzieje się przy ul. 1 Maja.
Wyjątkowo okrutna śmierć spotkała Adama Wojciechowskiego - ostatniego na liście wymienionych na pamiątkowej tablicy przy ul. 1 Maja. Strażnicy celowo uchylili drzwi od jego celi, by umożliwić mu próbę ucieczki. Po czym na dziedzińcu, przez który musiał przebiec, spuścili ze smyczy psy. Wycieńczony organizm skatowanego żołnierza nie pozwolił mu się bronić.
Hubert Woźniak
Tablica, która od 2006 roku znajduje się na ścianie gmachu byłej komendy wojewódzkiej policji, a wcześniej również Milicji Obywatelskiej, służby i urzędu bezpieczeństwa, a także gestapo, poświęcona jest siedmiu żołnierzom. W podziemiach i salach tego budynku zginęli: Jerzy Graczyk (AK, zamordowany w 1943 roku), Roman Wójcik (AK, zamordowany także w 1943 roku), Stanisław Gozdanek (AK, zginął w 1944), Stanisław Bartkowski (NSZ, zamordowany w 1946), Bolesław Jaroszewski „Zawieja” (ROAK, zginął w 1946) oraz Adam Wojciechowski (AK, zamordowany w 1948).
Więzieni tu partyzanci byli katowani, rozstrzeliwani, czy wieszani. Zachowane dokumenty jako oficjalną przyczynę zgonu podają np. upadek z piętra. Historycy podejrzewają, że taki „skok” z okna nie był jednak przypadkowy. Ludzie woleli wykorzystać chwilę nieuwagi w czasie brutalnego przesłuchania i popełnić samobójstwo, skacząc z okna, bo nie byli w stanie dalej znosić katowania. Jednocześnie chcieli dać świadectwo temu, co dzieje się przy ul. 1 Maja.
Wyjątkowo okrutna śmierć spotkała Adama Wojciechowskiego - ostatniego na liście wymienionych na pamiątkowej tablicy przy ul. 1 Maja. Strażnicy celowo uchylili drzwi od jego celi, by umożliwić mu próbę ucieczki. Po czym na dziedzińcu, przez który musiał przebiec, spuścili ze smyczy psy. Wycieńczony organizm skatowanego żołnierza nie pozwolił mu się bronić.
Hubert Woźniak