- Aktualne wydarzenia i wiadomości z Płocka
- Aktualności
- W Płocku o tym, dlaczego w Tallinie autobusy są darmowe
W Płocku o tym, dlaczego w Tallinie autobusy są darmowe
23 września 2013Wiceprezydent miasta Krzyszof Izmajłowicz otworzył we wtorek Międzynarodowe Seminarium „Bezpieczny i zrównoważony transport miejski” zorganizowane przez Cifal Płock. Gościem był Allan Alakula z Tallina, w którym komunikacja publiczna jest darmowa
- Bezpieczny i zrównoważony transport miejski jest wyzwaniem naszych czasów – mówił Krzysztof Izmajłowicz. - Transport ten zużywa ok. 30 proc. produkowanej energii i jest odpowiedzialny za emisje ok. 20 proc. zanieczyszczeń powietrza. W trosce o ochronę środowiska idziemy w kierunku organizowania transportu miejskiego opartego na energii elektrycznej, czy paliwach jak ekodiesel. W Komunikacji Miejskiej testowaliśmy już autobus o napędzie hybrydowym. Myślę, że jest to technologia przyszłości – dodawał Krzysztof Izmajłowicz.
Dr Dominika Dzwonkowska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego przypomniała, że transport miejski nie tylko emituje zanieczyszczenia. Odpowiada także za emisję hałasu. - Możemy mieć wrażenie, że przyzwyczailiśmy się do niego, ale nie zdajemy sobie sprawy, iż powoduje kłopoty z pamięcią, czy brak koncentracji – tłumaczyła Dominika Dzwonkowska.
Mówiła o różnych sposobach, jakie miasta stosują, by ograniczyć skutki ruchu samochodowego. Pierwszym ośrodkiem, który zdecydował się np. na całkowite zamknięcie centrum dla aut był w 1975 roku Singapur. W Londynie z kolei, za wjazd do centrum miasta trzeba zapłacić.
O Planach Zrównoważonej Mobilności Miejskiej „Endurance” mówił prezes Cifal Płock Krzysztof Buczkowski (spółka ta jest polskim liderem projektu wprowadzanego w dużych miastach UE, pierwszym etapem jego realizacji będzie zbudowanie platformy wymiany doświadczeń).
Szczególną uwagę przyciągnął Allan Alakula – dyrektor Biura Funduszy Europejskich Urzędu Miasta w Tallinie – ośrodka, który od początku roku wprowadził dla swoich mieszkańców całkowicie darmowy transport publiczny.
Tallin jest dużym ośrodkiem, liczy ponad 427 tys. mieszkańców. Po jego ulicach kursuje 480 tramwajów, autobusów i trolejbusów. Miasto dopłacało do transportu publicznego 53 mln Euro rocznie. Wpływy z biletów sięgały kwoty 17 mln, z czego 12 pochodziło od mieszkańców Tallina.
- Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie darmowego transportu publicznego z kilku powodów – mówił Allan Alakula. - Pierwszy argument był natury społecznej. Ponieważ kraj znalazł się w zapaści, należało zrekompensować stratę jaką przyniósł rynek, Drugi argument był natury ekonomicznej, choć pewnie wielu nazwie go socjalną ekonomią. Darmowa komunikacja zwiększa mobilność mieszkańców, zmniejsza koszty pracy wynikające z dojazdów i zwiększa konsumpcję lokalnych usług i oferowanych lokalnie towarów. Mieszkańcy razem spędzają czas, wieczorami i w weekendy spotykają się, i wydaja pieniądze. Nie ma sensu powtarzać kolejnego argumentu, związanego z ochrona środowiska, kiedy mamy dzięki temu czystsze powietrze i więcej miejsca na ulicach – tłumaczył Allan Alakula.
Z tego co powiedział wynika też, że pieniądze wydane na zapewnienie darmowego transportu publicznego zwrócą się w podatkach. Bo w Tallinie szybko przybyło 11 tys. nowych obywateli (przemeldowali się z innych ośrodków). Każdy tysiąc takich podatników to ok. mln euro wpływów do miejskiej kasy.
Wcześniej z biletów kupowanych przez mieszkańców Tallina wpływy sięgały 12 mln euro.
Wprowadzenie darmowego transportu publicznego dla mieszkańców tego ośrodka poprzedziło referendum (75,5 proc, było za darmową komunikacją), którego celem było też poinformowanie obywateli o takiej inicjatywie.
Po wprowadzeniu zaś bezpłatnych przejazdów wzrosła liczba buspasów, zwiększyła się na nich prędkość przejazdu, ruch samochodowy w centrum spadł o 15 proc., zmalała także liczba wypadków samochodowych i liczba poszkodowanych.
Allan Alakula podkreślił, że Tallin nie jest pierwszym miastem, cieszącym się taka inicjatywą. Podobne pomysły testują Chińczycy. W Polsce m.in. Nysa proponuje mieszkańcom darmowy przejazd za okazaniem dowodu rejestracyjnego samochodu, a Żory zastanawiają się nad darmową komunikacją dla mieszkańców od 2014 roku.
- Spotykam się z pytaniem o to, dlaczego wprowadziliśmy darmową komunikację dla mieszkańców. Powinienem raczej pytać, dlaczego są miasta, gdzie mieszkańcy płacą za komunikację? - powiedział Allan Alakula.
hw
Dr Dominika Dzwonkowska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego przypomniała, że transport miejski nie tylko emituje zanieczyszczenia. Odpowiada także za emisję hałasu. - Możemy mieć wrażenie, że przyzwyczailiśmy się do niego, ale nie zdajemy sobie sprawy, iż powoduje kłopoty z pamięcią, czy brak koncentracji – tłumaczyła Dominika Dzwonkowska.
Mówiła o różnych sposobach, jakie miasta stosują, by ograniczyć skutki ruchu samochodowego. Pierwszym ośrodkiem, który zdecydował się np. na całkowite zamknięcie centrum dla aut był w 1975 roku Singapur. W Londynie z kolei, za wjazd do centrum miasta trzeba zapłacić.
O Planach Zrównoważonej Mobilności Miejskiej „Endurance” mówił prezes Cifal Płock Krzysztof Buczkowski (spółka ta jest polskim liderem projektu wprowadzanego w dużych miastach UE, pierwszym etapem jego realizacji będzie zbudowanie platformy wymiany doświadczeń).
Szczególną uwagę przyciągnął Allan Alakula – dyrektor Biura Funduszy Europejskich Urzędu Miasta w Tallinie – ośrodka, który od początku roku wprowadził dla swoich mieszkańców całkowicie darmowy transport publiczny.
Tallin jest dużym ośrodkiem, liczy ponad 427 tys. mieszkańców. Po jego ulicach kursuje 480 tramwajów, autobusów i trolejbusów. Miasto dopłacało do transportu publicznego 53 mln Euro rocznie. Wpływy z biletów sięgały kwoty 17 mln, z czego 12 pochodziło od mieszkańców Tallina.
- Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie darmowego transportu publicznego z kilku powodów – mówił Allan Alakula. - Pierwszy argument był natury społecznej. Ponieważ kraj znalazł się w zapaści, należało zrekompensować stratę jaką przyniósł rynek, Drugi argument był natury ekonomicznej, choć pewnie wielu nazwie go socjalną ekonomią. Darmowa komunikacja zwiększa mobilność mieszkańców, zmniejsza koszty pracy wynikające z dojazdów i zwiększa konsumpcję lokalnych usług i oferowanych lokalnie towarów. Mieszkańcy razem spędzają czas, wieczorami i w weekendy spotykają się, i wydaja pieniądze. Nie ma sensu powtarzać kolejnego argumentu, związanego z ochrona środowiska, kiedy mamy dzięki temu czystsze powietrze i więcej miejsca na ulicach – tłumaczył Allan Alakula.
Z tego co powiedział wynika też, że pieniądze wydane na zapewnienie darmowego transportu publicznego zwrócą się w podatkach. Bo w Tallinie szybko przybyło 11 tys. nowych obywateli (przemeldowali się z innych ośrodków). Każdy tysiąc takich podatników to ok. mln euro wpływów do miejskiej kasy.
Wcześniej z biletów kupowanych przez mieszkańców Tallina wpływy sięgały 12 mln euro.
Wprowadzenie darmowego transportu publicznego dla mieszkańców tego ośrodka poprzedziło referendum (75,5 proc, było za darmową komunikacją), którego celem było też poinformowanie obywateli o takiej inicjatywie.
Po wprowadzeniu zaś bezpłatnych przejazdów wzrosła liczba buspasów, zwiększyła się na nich prędkość przejazdu, ruch samochodowy w centrum spadł o 15 proc., zmalała także liczba wypadków samochodowych i liczba poszkodowanych.
Allan Alakula podkreślił, że Tallin nie jest pierwszym miastem, cieszącym się taka inicjatywą. Podobne pomysły testują Chińczycy. W Polsce m.in. Nysa proponuje mieszkańcom darmowy przejazd za okazaniem dowodu rejestracyjnego samochodu, a Żory zastanawiają się nad darmową komunikacją dla mieszkańców od 2014 roku.
- Spotykam się z pytaniem o to, dlaczego wprowadziliśmy darmową komunikację dla mieszkańców. Powinienem raczej pytać, dlaczego są miasta, gdzie mieszkańcy płacą za komunikację? - powiedział Allan Alakula.
hw