Zobaczyć Tobolsk i wrócić
21 września 2011Na motocyklach pokonali 8 625 kilometrów. Tomasz Tychoński i Maciej Brudnicki wybrali się na wyprawę hondami varadero. Trasa prowadziła wzdłuż rurociągu „Przyjaźń”.
Pasjonaci minęli Ural i dotarli do Tobolska w Zachodniej Syberii. Nawet kawałek dalej, bo w samym Tobolsku nie mogli znaleźć noclegu. Jechali przez małe miasteczka i metropolie, przez cztery dni w deszczu. W zależności od jakości dróg strzałka na liczniku wskazywała prędkość od 5 do 150 kilometrów. Jednak szybko przemieszczali się rzadko. – Błoto było nieodzownym elementem krajobrazu. Bywały koleiny głębokie na pół łydki. Dodatkowo na drodze zdarzały się przeszkody: jakieś deski czy plamy oleju. Natomiast na poboczach często leżały wraki samochodów – opowiada Tomasz Tychoński. – Jeśli w Polsce są tysiące tirów, to w Rosji są ich miliony – dodaje Maciej Brudnicki.
Panowie na motocykle zapakowali zapasy żywności i namioty, ale mogli liczyć na gościnność mieszkańców odwiedzanych miejscowości. W jednej z nich zostali zaproszeni na wesele. – Byliśmy mile zaskoczeni Rosjanami, ich bezinteresownością czy bezpośredniością. – Potrafią żyć w symbiozie z otaczającą przyrodą. Nie są zachłanni. Pieniądze nie stanowią życiowego celu. Ważne, by były na jedzenie, picie i opłaty – mówi Tychoński.
Wrażenie zrobiły na nich również stada dzikich koni i... krów. Wrócili zauroczeni Uralem i zadowoleni, że motocykle spisały się na medal. Teraz ich marzeniem jest wyprawa do Afryki.
Urząd Miasta Płocka był jednym ze sponsorów przedsięwzięcia, a prezydent Andrzej Nowakowski objął je honorowym patronatem. Przed ratuszem, motocyklistów – oprócz rodzin – przywitał zastępca prezydenta Krzysztof Buczkowski.