Jarmark Tumski trwa! Uciech co niemiara
30 maja 2015
Pokaz sokołów przed ratuszem
Turniej kuszniczy w opactwie
Zmaganie łuczników pod Wieżą Zegarową
Na Jarmarku nie mogło zabraknąć kataryniarzy
Pogoda dopisała, na Tumskiej było tłoczno
Pół dnia to za mało, żeby spokojnie obejrzeć wszystkie stoiska i skorzystać z wszelkich atrakcji Jarmarku Tumskiego i Dni Historii Płocka. Szczerze mówiąc, nawet cały dzień może nie wystarczyć, bo uciech jest – jeszcze i w niedzielę - co niemiara.
W sobotę zabawa zaczynała się już na placu przed teatrem. Tutaj stacjonuje wesołe miasteczko, które doskonale wpisuje się w jarmarkową atmosferę. Co druga rodzina, zmierzająca Nowym Rynkiem w stronę Tumskiej, najpierw skręcała - głównie za namową dzieci - do lunaparku.
Ci, którzy jednak ominęli karuzele, mieli gwarantowany zawrót głowy kilkadziesiąt metrów dalej.
Po drugiej stronie antypodowy zaczyna się strefa z jarmarkowymi stoiskami. A na nich wszystko, czego dusza zapragnie. Zapachy najróżniejszych potraw i sprzedawanych egzotycznych przypraw mieszały się ze sobą, podobnie jak dobiegające z czterech stron świata dźwięki.
Bliżej Grodzkiej, w strefie dla kolekcjonerów, rzeka ludzi wczoraj jakby zwalniała. W końcu na uważne obejrzenie wszystkich drobiazgów zwiezionych przez kolekcjonerów potrzeba sporo czasu.
Stary Rynek to w ten weekend królestwo dzieci. Do ich dyspozycji jest nie tylko wielka zjeżdżalnia czy karuzela, ale także animatorzy, którzy proponują przeróżne zabawy.
A za katedrą, na Wzgórzu Tumskim – inny świat. Współczesną muzykę ze straganów i karuzel zastępują tam grane na żywo melodie średniowieczne. W sobotę muzycy zapraszali także do wspólnego tańca. Pomiędzy namiotami przechadzali się wojowie i ich niewiasty. Pośrodku miasteczka rycerskiego co kilkadziesiąt minut odbywały się pokazy walk rycerskich. Najbardziej przykuwały uwagę kilkuletnich chłopców. W przerwach pomiędzy walkami dorosłych „rycerzy” próbowali swoich sił wymachując drewnianymi mieczami z pobliskiego straganu.
Później, z „bronią” w rękach i w plastikowych przyłbicach na głowach paradowali dumnie przez miasto, wstępując po drodze na turniej kuszniczy, rozgrywany na dziedzińcu Opactwa Pobenedyktyńskiego oraz turniej łuczniczy przy Wieży Zegarowej. Dziewczynkom bardziej przypadł do gustu piknik zorganizowany przez Książnicę Płocką obok pomnika Krzywickiego. A rodzicom stoisko średniowiecznego kata, który ze swoim pomocnikiem „pracował” w pobliżu katedry.
W niedzielę atrakcji ciąg dalszy. To ostatni dzień na spotkanie z kolekcjonerami, historią „na żywo” i posłuchania katarynek. Kolejna taka okazja dopiero za rok.
mp
Ci, którzy jednak ominęli karuzele, mieli gwarantowany zawrót głowy kilkadziesiąt metrów dalej.
Po drugiej stronie antypodowy zaczyna się strefa z jarmarkowymi stoiskami. A na nich wszystko, czego dusza zapragnie. Zapachy najróżniejszych potraw i sprzedawanych egzotycznych przypraw mieszały się ze sobą, podobnie jak dobiegające z czterech stron świata dźwięki.
Bliżej Grodzkiej, w strefie dla kolekcjonerów, rzeka ludzi wczoraj jakby zwalniała. W końcu na uważne obejrzenie wszystkich drobiazgów zwiezionych przez kolekcjonerów potrzeba sporo czasu.
Stary Rynek to w ten weekend królestwo dzieci. Do ich dyspozycji jest nie tylko wielka zjeżdżalnia czy karuzela, ale także animatorzy, którzy proponują przeróżne zabawy.
A za katedrą, na Wzgórzu Tumskim – inny świat. Współczesną muzykę ze straganów i karuzel zastępują tam grane na żywo melodie średniowieczne. W sobotę muzycy zapraszali także do wspólnego tańca. Pomiędzy namiotami przechadzali się wojowie i ich niewiasty. Pośrodku miasteczka rycerskiego co kilkadziesiąt minut odbywały się pokazy walk rycerskich. Najbardziej przykuwały uwagę kilkuletnich chłopców. W przerwach pomiędzy walkami dorosłych „rycerzy” próbowali swoich sił wymachując drewnianymi mieczami z pobliskiego straganu.
Później, z „bronią” w rękach i w plastikowych przyłbicach na głowach paradowali dumnie przez miasto, wstępując po drodze na turniej kuszniczy, rozgrywany na dziedzińcu Opactwa Pobenedyktyńskiego oraz turniej łuczniczy przy Wieży Zegarowej. Dziewczynkom bardziej przypadł do gustu piknik zorganizowany przez Książnicę Płocką obok pomnika Krzywickiego. A rodzicom stoisko średniowiecznego kata, który ze swoim pomocnikiem „pracował” w pobliżu katedry.
W niedzielę atrakcji ciąg dalszy. To ostatni dzień na spotkanie z kolekcjonerami, historią „na żywo” i posłuchania katarynek. Kolejna taka okazja dopiero za rok.
mp