Zasłużona dla Polski i lokalnej społeczności
11 lutego 2016Podporucznik Janina Więznowska-Siuta, honorowa prezes płockiego oddziału Związku Inwalidów Wojennych RP otrzymała podczas uroczystości zorganizowanej w Sali Sejmowej ratusza Złoty Krzyż Zasługi.
Odznaczenie, przyznane przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego 5 lutego 2015 r., za zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za działalność kombatancką i społeczną, wręczył wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera. Wojewoda zwrócił uwagę, że historię jej życia należałoby utrwalić w publikacji i upowszechniać wśród kolejnych pokoleń.
Podziękowania wyróżnionej złożył prezydent Płocka Andrzej Nowakowski. – Jesteśmy wdzięczni za lata pani działalności na rzecz lokalnej społeczności i całej Polski, za dawanie siebie innym – mówił prezydent Nowakowski.
Pani Janina Więznowska– Siuta odebrała też Kombatancki Krzyż Zwycięstwa przyznany jej przez Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych.
92-letnia obecnie pani Janina podkreślała, że działanie na rzecz innych, to dla niej przyjemność, a nie praca. – Przez 30 lat działałam społecznie. Niektórzy pukali się w czoło i mówili, że nie wierzą, że nie mam z tego korzyści. A dla mnie największą korzyścią jest to, że mogę komuś pomóc – mówiła wzruszona przygotowaną dla niej uroczystością.
Pani Janina, mimo ciężkich kolei losu, jakie były jej udziałem podczas II wojny światowej, do dziś jest osobą pełną wigoru, pogody ducha i poczucia humoru. Wybrane epizody z jej życia przedstawiła Zofia Cierpikowska-Maj, przewodnicząca Związku Inwalidów Wojennych. - Janeczka urodziła się w październiku 1924 r. w Narkiewiczyźnie, jako pierwsze dziecko Marianny i Józefa Spieków. W 1941 r., 16-letnią wówczas dziewczynę wywieziono na przymusowe roboty w okolice zagarniętej przez Hitlera Kłajpedy – mówiła przewodnicząca.
Tam od właściciela majątku doznała wielu cierpień fizycznych i psychicznych, później została przeniesiona do innego Niemca, gdzie nie spotykały jej już takie szykany, ale pracowała ciężko od godziny 3 rano do 23. W 1944 r., wstąpiła do II Armii Wojska Polskiego i została skierowana do Głównego Urzędu Zaopatrzenia Wojska, który przemieszczał się za frontem. Swoją służbę zakończyła w 1945 r. Po wojnie przez większość swojej kariery zawodowej pracowała jako pielęgniarka na oddziale dziecięcym szpitala w Jeleniej Górze. W 1985 roku, już jako emerytka przeniosła się do Płocka.
Przez wiele lat prowadziła Związek Inwalidów Wojennych RP i mimo, że sama była mocno pokrzywdzona przez wojnę niosła pocieszenie i pomoc swoim podopiecznym. Potrafiła skupić wokół siebie ludzi, którzy pomagali jej dotrzeć w różne miejsca do osób potrzebujących w Płocku, Gąbinie a nawet w Warszawie. Pani Janina zabierała ze sobą torbę-wózek z produktami i wyruszała do ludzi starych, niepełnosprawnych i samotnych, dla których zawsze miała uśmiech i dobre słowo.
- Kiedyś mówiono, że każdy rodzi się pod swoją gwiazdą, dobrą lub złą. Janeczka nieustannie zachowuje życiową energię, wrażliwość na ludzką niedolę, młodzieńczy uśmiech i uwodzicielskie spojrzenie. Sami państwo widzą, że przydzielona jej w 1924 roku gwiazda musiała być najwyższego sortu – zakończyła Cierpikowska-Maj.
Alina Boczkowska
- Kiedyś mówiono, że każdy rodzi się pod swoją gwiazdą, dobrą lub złą. Janeczka nieustannie zachowuje życiową energię, wrażliwość na ludzką niedolę, młodzieńczy uśmiech i uwodzicielskie spojrzenie. Sami państwo widzą, że przydzielona jej w 1924 roku gwiazda musiała być najwyższego sortu – zakończyła Cierpikowska-Maj.
Alina Boczkowska
Fot. Urząd Miasta Płocka/Mazowiecki Urząd Wojewódzki