Alladyn w czarnym teatrze
28 listopada 2011Niezapomniany nastrój widowiska wzbogaci arabska muzyka, barwne kostiumy i scenografia, a publiczność będzie wielokrotnie wciągana w dynamiczny wir zdarzeń.
Jedną z najbardziej znanych opowieści „Z tysiąca i jednej nocy” wyreżyserował Cezary Żołyński, który do opowiedzenia baśniowej historii wykorzystuje między innymi tzw. „czarny teatr”. W rozmowie zamieszczonej poniżej reżyser uchyla rąbka tajemnicy, czego widzowie mogą spodziewać się podczas tego bajkowego spektaklu.
Premiera w czwartek, 1 grudnia o godz. 11. Repertuar teatru na www.teatrplock.pl. (Fot. W. Lawendowski)
Z Cezarym Żołyńskim, reżyserem „Cudownej lampy Alladyna” Bonifacego Dymarczyka rozmawiał Leszek Skierski
Dorastająca płocka publiczność, dziś 16-20-latków, wciąż pamięta poprzednią realizację „Cudownej lampy Alladyna” w reżyserii Wiesława Rudzkiego. Ale znana opowieść to tylko pretekst do tego, aby wprowadzić coś nowego. Proszę powiedzieć, co nowego wnosi spektakl w pańskiej reżyserii?
Nie widziałem poprzedniej realizacji, więc nie mogę powiedzieć czy „elementy”, które chcę wprowadzić do spektaklu, będą dla płockiej widowni nowością. Chcę zastosować kilka technik rodem z teatru lalek, między innymi tzw. „czarny teatr”, który stwarza magiczne możliwości. Dzięki niemu to, co niemożliwe, staje się możliwe. Przedmioty mogą znikać, latać czy też pojawiać się w bliżej nieokreślonych momentach. „Czarny teatr” to magia, która może wzbogacić efekt końcowy przedstawienia.
Wszyscy – dzieci i dorośli, znają tę opowieść. Proszę powiedzieć, co jest takiego ciekawego w rzeczy tyle razy opowiedzianej?
Każdą historię można opowiedzieć w inny sposób i chyba każdy reżyser chciałby zmierzyć się z historią dobrze znaną, opowiadaną wielokrotnie, stworzyć swoją własną wizję owej opowieści. „Cudowna lampa Aladyna” daje takie możliwości. Dla mnie jest ona typową baśnią fantasy, w której roi się od rozmaitych duchów, duszków, czarnoksiężników i przedmiotów, które na pewno nie służą do tego, do czego zostały stworzone. A że lubię poruszać się w takiej literaturze, więc chętnie podejmuję próbę opowiedzenia historii dobrze znanej.
Przypisana do tekstu muzyka Tomasza Kmiecika wspiera akcję spektaklu?
Muzyka stworzona do spektaklu, jest w dużej mierze inspirowana muzyką Bliskiego Wschodu. Myślę, że idealnie pasuje do klimatu pięknej scenografii Mariana Fiszera i stanowi ciekawe dopełnienie spektaklu.
Czy podczas przedstawienia zakłada Pan interakcję z widzami? Czy dzieci będą miały wpływ na fabułę?
O tak, jak najbardziej. W każdej mojej realizacji dla najmłodszych, a popełniłem ich ponad dwadzieścia, staram się wciągać najmłodszego widza do współpracy. Formy tej współpracy, są oczywiście rozmaite, ale mają jeden cel - stworzyć wrażenie, iż każdy widz może mieć wpływ na losy bohaterów. Taki sposób narracji dynamizuje przedstawienie i wprowadza swoisty „dialog” aktorów z widzami. Jak to działa ? Każdy się może przekonać, przychodząc na przedstawienie.
Dziękuję za rozmowę.