Sputnik przyleci nad Płock
12 stycznia 2012Niebywała gratka czeka wkrótce wielbicieli kina, przede wszystkim tego rosyjskiego. Już za kilka dni rozpoczyna się w Płocku festiwal filmowy Sputnik nad Polską.
To replika imprezy, która odbywa się od 2007.
- Wcześniej przez 25 lat kino rosyjskie było nieobecne w Polsce – opowiadała podczas konferencji prasowej w ratuszu Małgorzata Szlagowska-Skulska, dyrektor festiwalu. – Od 1997 do 2007 roku w naszym kraju w dystrybucji było tylko 10 filmów rosyjskich. My w ciągu pięciu lat pokazaliśmy ich 600. Okazuje się, że jest na nie zapotrzebowanie. Nikt tak dobrze nie zrozumie rosyjskiego kina, jak Polacy.
Pierwsza edycja festiwalu odbywała się w Warszawie. – Rozpoczynaliśmy w trudnej sytuacji politycznej – wspominała Małgorzata Szlagowska-Skulska. – Niewielu wróżyło nam powodzenie. Tymczasem już w pierwszej edycji wzięło udział 16 tys. widzów. Na niektóre seanse zabrakło biletów. W następnym roku do udziału zgłosiło się 8 miast, później było ich 27, 37. W tym roku festiwal odbywa się w 45 miastach.
Jednym z nich jest właśnie Płock. U nas Sputnik zagości po raz pierwszy. - Festiwal to duże wydarzenie – przyznawał dyrektor Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki Artur Wiśniewski. – To, że filmy rosyjskie cieszą się u nas popularnością wynika z tego, że jesteśmy Słowianami, mamy podobną wrażliwość. Polityka to trudna rzecz. Najwięcej dla polepszenia kontaktów robi właśnie działalność kulturalna.
- Wcześniej przez 25 lat kino rosyjskie było nieobecne w Polsce – opowiadała podczas konferencji prasowej w ratuszu Małgorzata Szlagowska-Skulska, dyrektor festiwalu. – Od 1997 do 2007 roku w naszym kraju w dystrybucji było tylko 10 filmów rosyjskich. My w ciągu pięciu lat pokazaliśmy ich 600. Okazuje się, że jest na nie zapotrzebowanie. Nikt tak dobrze nie zrozumie rosyjskiego kina, jak Polacy.
Pierwsza edycja festiwalu odbywała się w Warszawie. – Rozpoczynaliśmy w trudnej sytuacji politycznej – wspominała Małgorzata Szlagowska-Skulska. – Niewielu wróżyło nam powodzenie. Tymczasem już w pierwszej edycji wzięło udział 16 tys. widzów. Na niektóre seanse zabrakło biletów. W następnym roku do udziału zgłosiło się 8 miast, później było ich 27, 37. W tym roku festiwal odbywa się w 45 miastach.
Jednym z nich jest właśnie Płock. U nas Sputnik zagości po raz pierwszy. - Festiwal to duże wydarzenie – przyznawał dyrektor Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki Artur Wiśniewski. – To, że filmy rosyjskie cieszą się u nas popularnością wynika z tego, że jesteśmy Słowianami, mamy podobną wrażliwość. Polityka to trudna rzecz. Najwięcej dla polepszenia kontaktów robi właśnie działalność kulturalna.
Płocka replika festiwalu rozpoczyna się 19 stycznia i potrwa do 20 lutego. W tym czasie będzie można obejrzeć 10 filmów. Osiem pierwszych w Novym Kinie Przedwiośnie. Dwa ostatnie w Domu Darmstadt. Większość seansów będzie rozpoczynała się o godz. 18.30, ale będą także seanse szkolne o godz. 11. Na te ostatnie będą mogli wejść nie tylko uczniowie, ale wszyscy chętni.
W programie są zarówno nowości, jak i dzieła sprzed lat. – Zależało nam, żeby połączyć stare z nowym , pokazać filmy współczesne, odważne, nowatorskie, oraz te liryczne, z lat siedemdziesiątych – mówił Paweł Jońca, pasjonat kultury rosyjskiej, który doradzał organizatorom - przedstawicielom Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki w wyborze filmów.
Małgorzata Szlagowska-Skulska chwaliła decyzję. I polecała konkretne filmy. – „Idź i patrz” to jeden z najlepszych filmów wojennych. Opowiada o eksterminacji białoruskich wiosek widzianej oczyma kilkunastoletniego chłopca. Pod wpływem przeżyć mentalnie zamienia się on w staruszka. „Wyspa” to z kolei jeden z najpiękniejszych filmów wszechczasów. Historia człowieka, który zabija swojego przyjaciela, żeby przeżyć. „Wujaszek Wania” w reżyserii Konczałowskiego to najlepsza adaptacja dzieła Czechowa. I pozycja obowiązkowa do obejrzenia. „Ładunek 200” wciska w fotel, jest doskonały. Ale nie polecam go osobom delikatnym, zwłaszcza kobietom.
Bilety można już rezerwować. Repertuar na www.pokis.pl i www.novekino.pl.