Hit jesieni dla Orlen Wisły!
12 listopada 2012Hit jesieni rozpoczął się przy ogłuszającym dopingu płockich fanów, a wyraźnie skoncentrowani Nafciarze od początku meczu starali się narzucić własny styl gry. Trener Lars Walther desygnował do gry płocką „mafię bałkańską”, której zdecydowanym liderem był Marin Šego. Chorwat znakomicie radził sobie przy rzutach Zelijko Musy i Krzysztofa Lijewskiego, co wykorzystali jego koledzy z pola, powiększając prowadzenie Orlen Wisły do dwóch oczek (6:4).
Niestety w przeciągu minuty Nafciarze popełnili trzy niewymuszone błędy w ataku, skutkujące kolejnymi trafieniami dla gości. Z biegiem czasu obie ekipy zwolniły zabójcze w pierwszym kwadransie meczu tempo, a wynik oscylował wokół remisu. Największym grzechem płocczan pozostawały wciąż proste błędy w ataku, ale na szczęście fenomenalny tego dnia był Šego. To głównie dzięki jego interwencjom i kontrom w drugie tempo, mimo gry w osłabieniu, Wiślakom udało się zdobyć dwie kolejne bramki i wyjść na prowadzenie 13:12. Zaraz później znakomite wejście zanotował Paweł Paczkowski.
Standardową „krzyżówkę” rozegrał Nikola Eklemović, a nieobstawiany Paczas zdobył bramkę na 14:12. Po tym trafieniu trener Bogdan Wenta poprosił o czas dla swojego zespołu. Po wznowieniu gry Nafciarze jakby stracili swój rytm gry. Ich akcje się nie zazębiały, co szybko znalazło odzwierciedlenie w wyniku (14:14) i tym razem to trener Walther położył zielony kartonik na stoliku sędziowskim. Po przerwie obie drużyny dały pokaz chaotycznej gry, popełniając liczne błędy techniczne i marnując kolejne okazje do zdobycia bramki.
Prawie sześciominutową niemoc strzelecką Wiślaków przełamał wreszcie rzutem ze skrzydła Ghionea. Do bramki strzeżonej przez Venio Loserta trafił jeszcze Kubisztal, na co goście odpowiedzieli tylko jednym trafieniem. Na pół minuty przed końcem pierwszej części gry płocczanie mogli powiększyć swoją przewagę do trzech trafień. Niestety rzut Ilyésa zatrzymał się na bloku, piłkę przejął Ivan Cupić i ustalił wynik do przerwy na 16:16.
Drugą część spotkania otworzyło trafienie Toromanovicia, który wykorzystał fantastyczne podanie Eklemovicia. Wciąż swoją znakomitą formę potwierdzał Šego, który obronił między innymi rzut karny Cupicia. Niestety w tym samym czasie na parkiet powędrowała serpentyna rzucona z sektora za bramką, przez co próba skrzydłowego Vive została powtórzona - tym razem skutecznie. Warto pochwalić także płocką obronę, którą dzielnie dowodził duet Twardo-Ilyés. W ataku w ważnych momentach ciężar gry na siebie brał Nenadić. To właśnie dwa fantastyczne rzuty Serba z drugiej linii zaowocowały prowadzeniem wicemistrzów Polski 21:19.
Kiedy wydawało się, że nasza drużyna jest na najlepszej drodze do zwycięstwa, dwa proste błędy niebiesko-biało-niebieskich przyniosły remis 21:21. Wtedy kapitalnym wejściem ze skrzydła popisał się Wiśniewski, a chwilę później trafienie Nenadicia spowodowało, że to Wisła była o dwie bramki bliżej zwycięstwa. Przy próbie Serba na dwie minuty kary powędrował Stojković, jednak płocki rozgrywający musiał na kilkanaście minut opuścić boisko. Gospodarze poszli za ciosem i przy ogłuszającym dopingu zdobyli dwudziestą czwartą bramkę (24:21). Widząc to trener Wenta poprosił o przerwę dla swojego zespołu, co jednak tym razem nie wpłynęło na przebieg wydarzeń na parkiecie. Ghionea pokonał z koła Loserta i zwycięstwo naszej drużyny powoli zaczęło stawać się faktem.
Widząc upływający czas, Wiślacy nie spieszyli się już z rozgrywaniem akcji. Nie miało to jednak wpływu na skuteczność rzutów, gdzie gospodarze się w zasadzie już nie mylili. Szczególnej urody był gol Eklemovicia, który z dziesiątego metra posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Loserta (26:21). Od tego momentu nasza drużyna już nie tylko kontrolowała wydarzenia na parkiecie, ale już punktowała rywala. Fantastyczne trzydzieści minut rozegrała płocka obrona, która była tego dnia wręcz nie do przejścia. Nafciarze zaprezentowali tego wieczoru wszystkie swoje atuty i dzięki ostatecznemu zwycięstwu 32:25 potwierdzili swoje mistrzowskie aspiracje.
(źródło: www.sprwislaplock.pl)
Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 32:25 (16:16)
Orlen Wisła: M.Šego, M.Wichary - A.Wiśniewski(3), V.Ghionea(6, 1k), I.Nikčević(4), M.Toromanović(4), P.Nenadić(7, 1k), P.Paczkowski(1), A.Twardo, B.Kavaš(2), N.Eklemović(2), M.Kubisztal(3), F.Ilyés
Vive Targi: V.Losert, S.Szmal - T.Olafsson, M.Jachlewski(1), M.Štrlek(7), I.Čupić(5, 3k), Ż.Musa, R.Stojković(1, 1k), P.Grabarczyk, M.Jurecki(4), G.Tkaczyk(1), K.Lijewski(2), T.Rosiński, U.Zorman(3)
Upomnienia: M.Kubisztal, N.Eklemović, B.Kavaš, L.Walther - K.Lijewski, U.Zorman, D.Buntić
Kary: Orlen Wisła 8 min (F.Ilyés 4 min, A.Wiśniewski 2 min, B.Kavaš 2 min) - Vive Targi 6 min (P.Grabarczyk 4 min, R.Stojković 2 min )