W 4. kolejce fazy grupowej Pucharu EHF szczypiorniści Orlen Wisły pokonali RK Maribor Branik 30:26.
Pierwszy cios w sobotnim meczu zadali goście, którzy szybko objęli prowadzenie 2:0. Nafciarze odpowiedzieli na to w najlepszy z możliwych sposobów. Zacieśnili szyki obronne, które wydatnie pomagały Marinowi Šego na skuteczne interwencje. Po siedmiu minutach i kolejnej kontrze Adam Wiśniewski wyprowadził Nafciarzy na prowadzenie 3:2.
Ze strony przyjezdnych największe zagrożenie dla płockiej bramki stanowił Nikola Spelić. Rosły rozgrywający, jak tylko miał nieco wolnego miejsca, nie bał się rzutów z drugiej linii. Niemniej skuteczność z pierwszego meczu w Mariborze zgubił bramkarz Ivan Pesić. Najlepszą receptę na Chorwata miał Michał Kubisztal, który po kwadransie gry miał już na koncie cztery trafienia.
Zebranym kibicom podobać się mogła również współpraca Nikoli Eklemovicia z Kamilem Syprzakiem. Sypa wyraźnie wyróżniał się wzrostem na tle Słoweńców, co skrzętnie wykorzystał łapiąc wysokie piłki grane przez Nikolę. Gdy w 19. minucie Kubeł rzutem karnym wyprowadził Nafciarzy na prowadzenie 11:6, trener przyjezdnych poprosił o czas. Po wznowieniu gry „szarża” płocczan została zatrzymana, ale wciąż na tablicy utrzymywała się 4-5 bramkowa przewaga naszej drużyny. Przy stanie 15:10 w szeregi Wiślaków wdarło się nieco rozluźnienia i mimo wciąż znakomitej postawy Šego, dwa kolejne trafienia powędrowały na konto Mariboru.
Widać było, że na drugą odsłonę meczu gospodarze wyszli z zamiarem jak najszybszego zakończenia emocji w tym spotkaniu. Po pięciu minutach i znakomitej grze płockiej obrony i Šego w bramce, przewaga Wiślaków wzrosła do siedmiu oczek (20:13). Goście często gubili się w rozgrywaniu akcji ofensywnych i dopiero rzut Mihy Zarabeca zakończył ich niemoc strzelecką. Z drugiej strony skutecznością imponował Kubisztal i przy ogłuszającym dopingu kibiców przewaga naszej drużyny stale rosła (22:14).
Przerwa na życzenie trenera goście wprowadziła nieco spokoju w poczynania jego podopiecznych, co także znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Cztery kolejne bramki Mario Sostaricia połączone z coraz lepszą postawą Gregora Cudicia między słupkami wprowadziło wiele nerwowości w poczynania naszej drużyny, na co od razu zareagował trener Walther (22:18). Po nieskutecznych próbach płockich rozgrywających i serii niecelnych zagrań do koła, niemoc strzelecką Nafciarzy przełamał wreszcie Valentin Ghionea.
Obie drużyny poszły na wyczerpującą wymianę ciosów, w której lepsi okazali się płocczanie. Agresywna obrona wymuszała na przyjezdnych rzuty z nieprzygotowanych pozycji, co napędzało kolejne kontrataki. W końcówce meczu zmęczonych Kubisztala i Eklemovicia odciążył Bostjan Kavas, który przejął na siebie odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Dzięki temu na pięć minut przed końcem wynik brzmiał 30:24. Niebezpiecznie zrobiło się, gdy Słoweniec wspólnie z Kubisztalem usiedli na ławce kar. Wiślakom zależało, aby odrobić trzybramkowe straty z pierwszego meczu. Na szczęście na wysokości zadania stanął Šego i Wiśle udało się dotrzymać wynik 30:26 do ostatniego gwizdka sędziego.
Orlen Wisła Płock - RK Maribor Branik 30:26 (15:12)
Orlen Wisła: M.Šego (40% 15/38, 2/5 k) - V.Ghionea(5, 0/1k), A.Wiśniewski(5), M.Toromanović(1), K.Syprzak(6), N.Eklemović(1), M.Kubisztal(9, 2/2k), B.Kavaš(2), P.Chrapkowski, A.Twardo, P.Paczkowski(1), F.Ilyés
RK Maribor: I.Pesic (22% 5/24, 1/3 k), G.Cudic (40% 6/15) - M.Pucnik, R.Simic(2, 0/1k), T.Sok, M.Sostaric(5), S.Razgor(3, 1/1k), M.Mlakar, M.Ostir(1), A.Spende(2), N.Spelic(5), M.Zarabec(2), M.Svalina, M.Tarabochia(6, 2/3k), M.Mirkovic
Upomnienia: V.Ghionea, M.Kubisztal, B.Kavaš - M.Pucnik, M.Ostir, N.Spelic
Kary: Orlen Wisła 10 min (F.Ilyés 4 min, M.Kubisztal 2 min, B.Kavaš 2 min, K.Syprzak 2 min) - RK Maribor 6 min (M.Tarabochia 2 min, M.Pucnik 2 min, M.Mlakar 2 min)
Źródło: SPR Wisła Płock, op. K. Kozłowski, fot . SPR Wisła Płock